poniedziałek, 25 sierpnia 2014

HEROSI OLIMPIJSCY: POWRÓT DO POCZĄTKU

Rozdział 12

Nadzieja matką głupich

***Perspektywa Annabeth***


Patrzyłam się na Atenę oszołomiona. Odwaliło jej czy co? Musiałam jej się zapytać, czy nie zwariowała, ale postanowiłam zrobić to dyplomatycznie.
- Dlaczego myślisz, że chcemy wojny?- wypaliłam przez zęby. Jak ona mogła tak myśleć o swoich dzieciach? Przecież wcale nie jesteśmy podobni do dzieci Aresa.- Wiem, że każdy woli wygrywać, ale to sztuką jest przegrywanie- dodałam, widząc jej złowrogie spojrzenie, które posmutniało momentalnie.
- Sama nie wiem- powiedziała zamyślona.- Chyba chcę z wami spędzić więcej czasu. Gdy będziemy walczyć po te samej stronie, zbliżymy się do siebie- oznajmiła. Jej powód był jasny, ale i tak jej nie rozumiałam.
- Mogłaś zaprosić nas na herbatkę i herbatniki, a nie od razu rozpoczynać wojnę!
- Wiem, ale...- urwała, jakby bała się, że gdy to powie, pomyślę, że zwariowała. No trudno, było już za późno.
- Ale?- powiedziałam zachęcająco. Moja mama spuściła wzrok.
- Czasami wydaję mi się, że Gaja mną manipuluje. Od niedawna mówię rzeczy, których nie chcę, zachowuję się bardzo dziwacznie. Sama to zauważyłam, ale nic nie mogę z tym zrobić. Nawet ostatnio pokłóciłam się z Zeusem, co jest dla mnie nieprawdopodobne. Zazwyczaj jestem skłócona tylko z Posejdonem. Myślałam, że wojna to jedyne wyjście, ale najwidoczniej myliłam się- powiedziała to bardzo szybko, na jednym wdechu. No tak, wszystko teraz miało sens. To Gaja manipulowała moją mamą. Zrobiło mi się jakoś tak lżej na sercu. Atena wcale nie oszalała.
- Nie martw się- próbowałam ją pocieszyć- Zeus na pewno ci wybaczy. Przecież to twój ojciec- spojrzała na mnie wymownie- Może nie najlepszy, ale zawsze jest- dodałam szybko.
- Masz rację- westchnęła- Muszę być silniejsza, żeby przeciwstawić się Gai. Spróbuję was jakoś stąd wydostać- posłała mi przepraszający uśmiech.
Nie odezwałam się, ponieważ nie wiedziałam co powiedzieć. Wolałam po prostu milczeć.
Atena opuściła pomieszczenie, bo pokojem bym tego nie nazwała. Aranżacja ścian była beznadziejna. Kolory w ogóle nie pasowały do siebie. Położyłam się ciężko na łóżku, gapiąc się tępo w sufit, którego kolor jako jedyny był przemyślany i czysty. Zamknęłam oczy i gdyby nie to, że na łóżku obok zaczęłam słyszeć bezsensowne majaczenie, zasnęłabym. Jak najszybciej poderwałam się na równe nogi. Podeszłam do Marka i uważnie mu się przyjrzałam. Przebudzał się.


***Perspektywa Thalii***


Tyle co zrozumiałam z tego, co powiedział nam Nico to to, że Martha skoczyła do wody, chcąc dowiedzieć się prawdy, czy coś w tym stylu. Dobra nieważne. Wskoczyła do wody. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Uparta idiotka. Choć pewnie na jej miejscu zrobiłabym to samo. Pobiegłam za Percy'm, który gdy tylko to usłyszał, wystartował jak na Maratonie, mając nadzieję, że dobiegnie do mety pierwszy albo po prostu wpadł w szał. Ciężko mi rozróżnić. Kiedy znaleźliśmy się nad wodą, patrzeliśmy w nią intensywnie, próbując znaleźć jakiś kształt chociaż przypominający człowieka. Ale nic. Pustka. Woda była za ciemna, żeby cokolwiek zobaczyć. Z tego co wychodziło, jakieś pięć minut była pod wodą. Normalnie powinna wypłynąć. Spojrzałam błagalnie na Vanessę.
- Jakie są szanse, że ona jest syreną?-zapytałam.- Na ile procent jesteś tego pewna?
- Na 50%- odpowiedziała rozkojarzona.
-Co!? Ale przecież...
- Posłuchaj- przerwała mi.- Ona po prostu mogła mieć mocną aurę. I tyle. Tak czy siak, musiałam ją ostrzec, bo gdyby jednak okazało się, że nią jest, byłyby większe szanse, że nie zabijałaby z przyjemności.
- Ale jednak by zabijała?- spytał Nico. Wręcz wyjął mi to pytanie z ust.
- Tylko gdyby musiała, ale to też dałoby się powstrzymać- wyjaśniła, nadal patrząc intensywnie w nieruchomą taflę wody. Przeniosłam wzrok na Syna Posejdona.
- I co? Jest tam?- dopytywałam, Dopiero co znalazłam siostrę  i już miałabym ją stracić? Na dodatek miałaby utonąć? O nie. Nie pozwolę na to.
- Jest- powiedział krótko Percy. Odetchnęłam z ulgą.- Ale nie wiem czy żywa- dodał po chwili. Posłałam mu zabójcze spojrzenie.
Cały czas kręciłam się w kółko, jakbym miała pięć razy większe ADHD niż normalnie. Zastanawiałam się jak jeszcze mogę sprawdzić, czy żyje. Nagle mnie olśniło.
- Nico- powiedziałam ostro, zwracając się w jego stronę.- Słyszysz coś?
- Nie. Nic. Choć muszę przyznać, że naprawdę dziwnie się z tym czuję, bo nikt nie umiera. Co jest bardzo interesujące, bo zazwyczaj przypada jeden trup na pięć minut- zamyślił się. Spojrzałam na niego wymownie.
- Nie o to mi chodziło- oznajmiłam zdenerwowana.
- A nawet jeśli by umierała- dopowiedział zamyślony- To nie wiem, czy to działa również pod wodą.
Przewróciłam oczami. Otaczają mnie sami idioci.
- Mam tylko nadzieję, że Martha żyje- stwierdziłam zaniepokojona.
- Cóż. Nadzieja matką głupich- odezwała się wreszcie Clarisse. Okropnie mnie tym pocieszyła. Mogła zarówno nic nie mówić. Czułabym się tak samo.



Witam wszystkich po długiej przerwie :D
Przepraszam, że tak krótko, ale brak weny ;c
Kolejny rozdział postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu. Obiecuję xdd
Komentujcie ;3


♥Marry♥

8 komentarzy:

  1. Rozdział cudny choć krótki nie mogłam się go doczekać .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wiem xdd
      W rekompensacie rozdział dodam w tym tygodniu ;*

      Usuń
  2. Fajny rozdział, ale trochę krótki. Moim zdaniem warto było czekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wiem :(
      Czemu wy musicie mi to wypominać? -,-
      Dzięki, aż skaczę z radości.
      Po tych wielce miłych słowach, łza się w oku kręci xdd

      Usuń
  3. Atena manipulowana przez Gaję. Martha, która może utonąć pod wodą. Wow, wow, wow. Nawet jeśli nie masz weny to trzeba przyznać dalej trzymasz poziom. OMG. Trzymam cię za słowo i czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki, dzięki ;*
      Nie zawiedziesz się :D
      Kurde no, zaraz się poryczę *.*

      Usuń